top of page
Szukaj

Pożegnanie z Bigiem

  • Mia
  • 1 lis 2015
  • 5 minut(y) czytania

cd.tekstu "Zakochać się w Wenecji" 2/5

Samotność jest cholernie okrutna, cholernie brutalna i cholernie bolesna... szczególnie gdy stoisz w rogu sali w długiej, czarnej sukni od Valentino, koronkowej bieliźnie La Perli i diamentowych kolczykach od Tiffanego. No cóż książę zbiegł. Rozpłynął się niczym mgła. Za cholerę nie wiem gdzie go wcięło. Hmmm... dziwne. Może coś mu się stało? Przecież miał przywitać się tylko z jakimś cholernym księciem! To do niego nie podobne. Może złapał "Zemstę Faraona"? Dżizas, nie jesteśmy w Egipcie! W sumie krótko się znamy. To pierwsze tak eleganckie przyjęcie, na które mnie zabrał, w zasadzie bal... i to w cholernej Wenecji. Otacza mnie tłum starych pryków z wywieszonymi do kolan jęzorami. Zaraz oszaleję! Czuję się jak wisienka na torcie, na którą każdy się czai. Średnia wieku sto! Same dziadki. Oby nikt nie wyzionął ducha przy fokstrocie.Mija pierwszy długi kwadrans, drugi długi kwadrans, trzeci bardzo długi kwadrans..., mija godzina! Nie wytrzymam tego dłużej! Mam za wysokie szpilki, by tak stać jak cholerny mim. Kobieca godność została sponiewierana, zabita... Do diabła z kobiecą godnością! Muszę usiąść, bo stringi wchodzą mi w zadek! Wiedziałam... Przytyłam! Cholera! Cóż... obraz człowieka, który jeszcze godzinę temu wydawał się nieskazitelnie czysty, w jednej chwili został zmącony. Jakby do szklanki źródlanej wody dolać nafty. Nigdy mu tego nie wybaczę! Jak on mógł mi to zrobić?! Nie wierzę! Drań! Poczucie osamotnienia w świecie, który jest ci całkowicie obcy sprawia, iż przestajesz pamiętać wszystkie miłe gesty dzisiejszego poranka i jak przystało na kobietę z krwi i kości lądujesz w barze. W takiej sytuacji martini musi ci zastąpić faceta... i zastępuje. To sprawdzona metoda i chyba jedyna, która jest w stanie przynieść ulgę, ukoić skołatane nerwy, ostudzić nieco sfrustrowane kobiece serce i oczywiście ugasić pragnienie. Stałam w cholernych szpilkach godzinę niemal bez ruchu! To jak aerobik w miejscu, muszę uzupełnić elektrolity. Zabiję go! Zabiję drania, mimo iż w garniturze wygląda tak seksownie, że... Czy ja w ogóle będę umiała się na niego gniewać? Ma takie piękne oczy..., a jego dotyk... i ten sex... Może mu jeszcze wybaczę? Jeśli zjawi się w ciągu kilku minut zapomnę o całej sprawie i udam, że nic się nie stało. Jest najlepszym kochankiem jakiego miałam. Jest mądry, wykształcony i otwiera mi drzwi kiedy wsiadam do samochodu.Pierwszy kieliszek... odganiam napaleńców w smokingach. Drugi kieliszek... nadal ignoruję zaczepki "lordów" szukających przygody na jedną noc, łagodząc tym samym zabójcze spojrzenia zazdrosnych, podstarzałych żon. Godzinę później wykonuję już tylko prosty gest lewą dłonią oznaczający "jest mi wszystko jedno, ale i tak jestem nazbyt pijana by z tobą flirtować" z wykrzyknikiem na końcu! W prawej dłoni trzymam kieliszek z "eliksirem radości"... piąty... chyba... Po szóstym rozweselającym drineczku zaczynają przystawiać się kobiety, o cholera! Jest źle! Która to godzina i gdzie u diaska jest Big?! Wtedy przy barze pojawia się ktoś interesujący. Wreszcie ocalenie! Wysoki nieznajomy. "Bond. James Bond", to tylko twoje myśli, spokojnie. Siada tuż obok, spogląda na mnie z delikatnym uśmieszkiem na twarzy i lekko uniesioną prawą brwią. Seksowny blondyn grubo po czterdziestce. Ale... nie znoszę tych ale... zaledwie pięć sekund później zdaję sobie sprawę, że nie jest mną kompletnie zainteresowany. Cholera gej! Jest zbyt przystojny, zbyt dobrze ubrany i choć ma w oku to coś, z pewnością jest gejem. To "coś" dla wyjaśnienia, to to, co tak bardzo kochają kobiety, a czego nie wolno nawet lubić, powtarzała mama od kiedy skończyłam szkołę podstawową. Wygląda na dżentelmena, ale to nadal gej. Zdecydowanie łobuz! Pewnie ma młodego, wystrzyżonego niczym sznaucer Królowej Angielskiej chłopaczka, który przynosi kapcie i gazetę, podaje śniadania do łóżka. Obrzydlistwo! Też bym tak chciała... Big przecież taki jest. Jest dobry, kochany i uczynny. Zawsze o mnie pamięta, tylko dziś mu się jak na złość zapomniało! Moja babcia określała mianem "łobuza" mężczyzn, którzy byli w stanie zawrócić w głowie porządnej dziewczynie w czasach dalekich jak droga do toalety, której nie znam, a którą bardzo bym chciała poznać. Gdzie ja właściwie jestem? To zamek, a może muzeum? Kryształowy żyrandol wiszący nad moją głową jest większy od mojej sypialni, a może od całego mieszkania? Mam nadzieję, że to nie jest niczyj dom. Chyba skoczyłabym do pobliskiego kanału z zazdrości.-Dlaczego kobiety kochają łajdaków?! - dobre pytanie jak na szóste martini. Główka nadal pracuje, nie jest tak źle.-Znam twoje myśli cwaniaczku! - ja mówię sama do siebie?Cholera! Ja to powiedziałam na głos? Kładę dłoń na czerwonych ustach. Pełna konsternacja i zażenowanie. Udam głupią, w końcu sporo wypiłam. W sumie... jest tak wpatrzony w barmana, że pewnie nie słyszał. A nawet jeśli tak, to co, w końcu to gej?! Mój ukochany heteroseksualny byczek rozpłynął się niczym wenecka gondola we mgle, więc w sumie wszystko mi wolno! Tylko śmierć może go uratować i oczyścić z zarzutów. Wyciągnę konsekwencję, obiecuję! Jeśli nagle się pojawi... każę się odwieźć gondolą do hotelu. Chyba, że razem z Batmanem ratuje świat... Hmmm... w sumie to jest dobre usprawiedliwienie. Jestem pijana i mam zamiar porozmawiać z tym przystojnym gejołajdakiem w garniturze szytym na miarę, udającym dżentelmena po mojej prawej! Lepszy gej niż barman z zaczesanym lokiem. Dżizas jak on wygląda? Niektórzy faceci to mają tupet! Oj tak..! Siada ci taki obok i..., no właśnie. I nic! Mógłby chociaż się przywitać. Totalna ignorancja. To, że jest gejem nie upoważnia go do bycia niegrzecznym, gburowatym typem. Wypadałoby choć kiwnąć głową na dobry wieczór. Przecież pierwsza się nie odezwę, mam swój honor! -Na pani miejscu nie piłbym więcej. - Słucham? Co on do cholery powiedział? Żart jakiś czy co?! Uśmiech numer trzy, że niby wszystko gra.-Nie rozumiem co ma pan na myśli!? -Wcale mnie to nie dziwi. - Czy on sugeruje, że jestem pijana? Do tego jest bezczelny! Bezczelny gej w garniturze od Armaniego! Co za tupet!-Co to miało znaczyć? - nie wytrzymałam! Chce ostro grać, ależ proszę! To się nazywa natychmiastowe trzeźwienie. -Szklankę wody dla pani poproszę - Aż zaniemówiłam.-Ładna sukienka. Bardzo ładna. - Jego wzrok niemal mnie obmacał. Przypomniałam sobie o stringach napiętych niczym struna od wiolonczeli. -Zatańczymy?-Z przyjemnością. - Boże! Sama powinnam siebie spoliczkować! To się nazywa mieć charakter? Kobieto weź się w garść! A może on nie jest gejem?Auuuuuć! Moja głowa... Czemu wszystko mnie boli? Może dlatego, że jestem w samochodzie, na tylnym siedzeniu, a za oknem widzę cholerne góry!? O nie!!! Boże widzę góry, a za kierownicą on! -Cześć mała. Jak się spało? - O cholera to ten gej! Big się wścieknie!-Jesteś gejem? Błagam powiedź, że jesteś! - Brawo! Teraz to żeś zabłysnęła! -Gejem? - jego złowieszczy uśmiech mówił wszystko - Ubierz się. Poczekam przed samochodem. Auto stanęło na poboczu.-O cholera! Nie mam na sobie sukienki! Gdzie ona jest? - wykrzyknęłam jakby oblał mnie kubeł wrzątku.-W bagażniku.-Czy my...? - głupie pytanie, przecież wiem, że tak! Big mnie zabije! Co się wczoraj wydarzyło? Dlaczego nic nie pamiętam?-Jestem James. -Tak wiem, James, James Bond! - tak rzuciłam.-Ha ha James Galager, ale może być Bond. Ubieraj się szybciej, nie możemy się spóźnić! - trzasnęły drzwi.

Cdn.


 
 
 

Comments


© 2016 created by Mia Docci 

Blog z charakterem

  • Facebook Clean
  • Facebook - Grey Circle
bottom of page