Miłość-produkt nieosiągalny?
- Mi
- 27 cze 2016
- 2 minut(y) czytania
Od kiedy jestem zakochana, coraz częściej słyszę smutek w głosie bliskich mi osób. Widzę, że wielu z moich przyjaciół cierpi. Są nieszczęśliwi. Brak im Miłości, brak im drugiej osoby, partnera, brak bliskości. Czy zawsze tak było, czy dopiero teraz zebrali się na odwagę by mi o tym powiedzieć? Przecież wydawali się tacy szczęśliwi... Ja mówiłam o tym głośno, oni milczeli.
Kilka dni temu pisze do mnie stary przyjaciel. Wiadomość krótka i bardzo konkretna. Znamy się całe wieki. W pierwszym zdaniu gratuluje, w drugim zazdrości, w kilku kolejnych wyrzuca cały żal i frustrację. Jest nieszczęśliwy i bardzo samotny. W pojedynkę od paru ładnych lat. Nie zdawałam sobie sprawy o jego cierpieniu. Dzień później pisze przyjaciółka. Niezależna, wykształcona, zamożna i bardzo ładna. Samotna jak mało kto. Kolejna ofiara losu.
Gdzie tkwi problem? Wysokie wymagania? Coraz częściej jako powód podaje się zbyt wysoko postawioną poprzeczkę, szczególnie u kobiet. Brak czasu, gonitwa, wyścig szczurów? Fakt, ludzie coraz częściej skupiają całą swoją uwagę na pracy i karierze. Brak szczęścia? Jak mawiała moja babcia, "czasami nawet szczęściu trzeba pomóc". Strach przed zranieniem, kolejną porażką? To akurat rozumiem.
Dlaczego w czasach gdy narzędzia komunikacji nie stanowią juz przeszkody, tak ciężko jest znaleźć Miłość? Zastanawiam się nad tym od wczoraj i wiecie co... nie mam zielonego pojęcia. To tamat bardzo złożony. Można debatować całymi godzinami. Ile ludzi, tyle opinii. Ile sytuacji, tyle wniosków. Jedno jest pewne, Miłość, której niby wszędzie pełno, stała się dla wielu "produktem nieosiągalnym", produktem nie do zdobycia. Kiedyś mieliśmy kartki na żywność, dziś mamy kartki na uczucia.
Jeszcze nie tak dawno byłam jedną z tych osób. Wypełniała mnie pustka. Czekałam w długiej kolejce donikąd. Na szczęście los wyrwał mnie z letargu i dziś z dumą stwierdzam... Tak, jestem szczęśliwa! Osiągnęłam cel, który jeszcze kilka miesięcy temu wydawał się czymś bardzo odległym, nierealnym, nie do osiągnięcia. Nie uważam się za eksperta w tej dziedzinie i nie chcę nikogo pouczać, ale dam Wam jedną, bardzo prostą i szczerą radę. Otwórzcie się na Miłość. Wyczekujcie jej z utęsknieniem. Marzcie o niej. Wierzcie w jej istnienie i za żadne skarby nie rzucajcie się w ramiona pierwszej, napotkanej osoby. Warto czekać. Miejcie też oczy szeroko otwarte, gdyż najciemniej zawsze pod latarnią.
Mi

Comments