Źródło Miłości
- Mia
- 6 sie 2016
- 3 minut(y) czytania
Poznałam we śnie kobietę. Młoda, piękna, czysta, mądra, uzdolniona. Delikatna blondyneczka, o filigranowej budowie. Wyciągnęła dłoń w moim kierunku i przedstawiła się. Jej imię brzmiało dziwnie, ale znajomo -Lamia.
Opowiedziała mi kim jest i co robi w moim śnie. Potem ja spytałam, co tutaj robię, przed jej domem nad brzegiem jeziora? Na co ona pokiwała tylko głową i uśmiechnęła się.
Spacerowałyśmy dłuższą chwilę w zupełnej ciszy, brodząc nogami w wodzie. Kojące uczucie.
-Opowiem ci o źródle Miłości.
Na mojej twarzy pojawiło się zwątpienie. Czyżby sugerowała, że nie wiem czym ono jest? Doskonale wiem czym jest Miłość. Znam też jego pochodzenie.
-Dlaczego? Dlaczego chcesz o tym rozmawiać?
Chwyciła moja rękę i zaprowadziła na koniec pomostu. Miałam wrażenie, że w oddali słychać muzykę, że otaczająca nas przyroda śpiewa.
-Są dwa rodzaje marzeń. Jedne to takie, które chcemy zrealizować, wcielić w życie, a drugie to te, które narodziły się jako marzenia i już zawsze nimi pozostaną. Kiedyś byłam taka jak ty. Bujałam w obłokach, wierzyłam w szczęśliwe zakończenia, wierzyłam w ludzi. Dziś spoglądam na świat nieco inaczej, patrzę z innej perspektywy.
-Ktoś cię zranił i teraz jesteś bardziej ostrożna? O tym chcesz mi powiedzieć?
Na twarzy dziewczyny pojawiły się łzy. Jakby powróciła myślami do niechcianych zdarzeń. Wydawała się twarda, ale nie na tyle by zapomnieć. Jej serce było poranione, poszarpane. Złamane nie raz i nie dwa.
-Opowiedz mi o nim. Opowiedz o źródle.
Otarła oczy. Z jej twarzy biła dobroć i opanowanie. Jakby przeżyła o wiele więcej, jakby wiedziała o rzeczach, o których nie da się tak po prostu opowiedzieć.
-Każdy z nas ma dwa oblicza. Raz jesteśmy piękni, innym razem brzydcy. Tak jak noc i dzień. Mamy lepsze i gorsze dni. Lubimy światło, ale są chwile, kiedy ciągnie nas do cienia. Lubimy czystą, krystaliczną wodę, ale wcześniej chcemy utaplać się w błocie. Pragniemy dawać i brać jednocześnie. Pragniemy Miłości, mimo iż odrzucamy miłujących nas ludzi. Lubimy kontrolować wszystko i wszystkich, mimo iż nie potrafimy zapanować sami nad sobą. Nie radzimy sobie w najprostszych sytuacjach, choć uchodzimy za twardzieli. Jesteśmy podatni... na słowa, na myśli, na używki, alkohol. Mamy pokusy. Chcemy je mieć. Nie jestem dobra, ani zła, jestem nijaka. Jestem tylko człowiekiem.
Nie wiedziałam co chce mi przekazać, ani co ma na myśli. Jej słowa nie miały sensu, ale nie potrafiłam jej przerwać. W końcu z jakiegoś powodu stałam pod jej domem, na jej pomoście.
-Pamiętasz o czym śniłaś wczorajszej nocy?
-Tak pamiętam. Pamiętam doskonale - tym razem to moje oczy wypełniły się łzami.
-Dręczyły mnie koszmary. Widziałam porozbijane szkło. Słyszałam odgłosy szklanek rzucanych o ścianę. Bałam się - czułam, że Lamia zna moje sny lepiej niż ja sama, że nie muszę o nich opowiadać. -Była tam też krew. Pamiętam jej smak. Potem był deszcz i burza. Wyszłam na balkon by zmyć z siebie strach. Woda obmyła moje ciało. Weszłam do środka i...
-I?
-I obudziłam się. Ten sen był tak realny, tak rzeczywisty.
-Skąd wiesz, że to był sen?
-Jak to?
-Skąd wiesz, że to co działo się wczoraj było snem? Skąd wiesz, że teraz też śnisz?
Na chwilę moje myśli jakby zatrzymały się, zastygły bez ruchu. Niezmącona dotąd woda w jeziorze zaczęła się kołysać. Czyżby czuła mój niepokój.
-Będzie padać. Zbiera się na deszcz.
-Skąd to wiesz?
-Czuję to - odparłam niewzruszona -Czuję to całą sobą.
-Całe życie poświęciłam na szukanie - kontynuowała - na szukanie źródła. Miałam w sobie tak ogromną potrzebę miłowania ludzi. Chciałam kochać, nawet bez wzajemności. Byłam łatwowierna, ufałam innym. Myślałam, że żródło kryje się w nich. Myliłam się. Tylko w filmach Anioły zstępują na ziemię.
-Czyli nie jesteś Aniołem?
Dziewczyna spojrzała na mnie, lekko mrużąc oczy. -Nie, ale znam kogoś kto nim jest.
-Więc gdzie mam szukać źródła?
-Już je znalazłaś. Jest tuż przed tobą. Rozejrzyj się.
Nie wiedziałam o czym mówi. Spojrzałam przed siebie, na otaczające mnie rozlewisko. Lamia zniknęła. Rozpłynęła się niczym mgła. Chwilę później zaczęło padać. Krople deszczu spływały po mojej twarzy mieszając się z łzami. "Kim ja jestem?". To pytanie nie dawało mi spokoju. Chciałam się obudzić by poczuć dotyk kochającej osoby. Kim była ta kobieta i czy miała rację? A może lepiej byłoby tu zostać i nigdy się nie obudzić? Ten świat wydaje się lepszy. Jest tu tak spokojnie, panuje cisza. Tylko czy cisza jest rozwiązaniem?
cdn.
Mia

Comentarios