Praktyka życia
- Mia
- 5 paź 2016
- 4 minut(y) czytania
Znacie jakiś dobry sposób na jesienną nudę? Poza pracą, oglądaniem filmów, czytaniem książek, graniem w szachy i sexem? Dopadło mnie to uczucie. Znów. Pustka, nicość i deszcz. Lubię jak pada, ale dziś krople mają nieco inny kształt. Wydają się jakieś smutne. Do tego wiatr. Bryyyy...
Oto fragment mojego ulubionego filmu. "Praktykant" i jego główny bohater Ben czyli Robert De Niro.
...Freud mawiał "Miłość i praca. Praca i miłość. Tylko to się liczy". Jestem owdowiałym emerytem. Jak się domyślasz, mam sporo wolnego czasu. Żona nie żyje od ponad trzech lat. Tęskno mi na sercu. Emerytura to niezmienne ćwiczenie kreatywności. Początkowo napawałem się jej świeżością. Czułem się jak wagarowicz. Wykorzystałem wszystkie mile i obleciałem świat. Ale gdzie bym nie był, po powrocie dostawałem w twarz poczuciem bezsensu życia. Zrozumiałem, że muszę być aktywny, wstawać, wychodzić z domu. Słońce czy deszcz o 7.15 siedzę w Starbucksie. Tam czuję, że jestem częścią społeczeństwa. Jak spędzam resztę dnia? Jak się da. Golf, książki, filmy, partia bezika. Była joga, gotowanie, ogrodnictwo, lekcje mandaryńskiego. Próbowałem wszystkiego. No i oczywiście są pogrzeby. Więcej niż można pojąć.
Obecnie podróżuję już tylko do San Diego, do syna i jego rodziny. Są świetni. Kocham ich na zabój. Tylko szczerze mówiąc, chyba nadużywam ich dobroci. Żeby była jasność, nie jestem nieszczęśliwy! Wprost przeciwnie. Wiem jednak, że muszę zapełnić życiową pustkę. I tak oto, w drodze z rynku mignęła mi Państwa ulotka. I oto jestem. Aplikuję na stanowisko praktykanta. A ponieważ im dłużej o tym myślę, tym bardziej mi się podoba. Wspaniale byłoby mieć dokąd chodzić. Szukam więzi, emocji, wyzwań, poczucia, że wciąż jestem potrzebny. Sprawy techniczne chwilę mi zajmą. Po wyjaśnienie czym jest USB, dzwoniłem do dziewięcioletniego wnuka, ale opanuję to.
Całe życie poświęciłem pracy. Jestem lojalny, godny zaufania. Kryzysy mi nie straszne. Lokalizację też macie super. Dorastałem na Brooklynie, ale przestałem tu pasować i praktyki mogłyby to zmienić. Ponoć muzycy nie idą na emeryturę. Przestają grać, gdy muzyka w nich umiera. We mnie nie umarła. Jestem tego pewien...
Każdy z nas potrzebuje zajęcia, pracy, celu, przyjaciół, ale także otoczenia zwykłych ludzi. Samotność i nuda to najgorsze z możliwych połączeń. Nie trzeba być emerytem by to wiedzieć. Człowiek to istota stadna. Obecność drugiej osoby jest wskazana, a nawet niezbędna. Cel jest w życiu bardzo istotny. To główny element naszej egzystencji. Lubimy angażować się, być częścią większej idei, grupy. Otaczać się ludźmi o podobnych poglądach, czuć, że nie marnujemy cennego czasu. A nie marnujemy? Czy wszyscy wiedzą jak żyć? Oto jest pytanie.
Jestem jedną z tych osób, które nie mają o życiu zielonego pojęcia. Doszłam do tego jakiś czas temu. Stałam przed lustrem w łazience i po prostu mnie olśniło. Przecież ja nie wiem nic. I to był początek wszystkiego. Co ja właściwie robię? Czym się zajmuję? Jaką wartość ma moja praca? Czasami ktoś dzięki mnie uśmiechnie się szczerze, ale czy tylko na tyle mnie stać? Po latach udawania, mogę się wreszcie uczciwie przyznać sama przed sobą. Moje życie to banał! Czy jestem wyrzutkiem? Odmieńcem? A może zagubiłam się gdzieś po drodze? Powinnam zrobić krok wstecz, a może pogalopować w przód? Zacząć wszystko od nowa? Znów szukać siebie? Mózg to wspaniałe narzędzie. Milion pytań na sekundę, jedna odpowiedź na godzinę. Genialne prawda?! A niby jesteśmy tacy mądrzy.
Prawda jest taka, że większość z nas nie wie jak żyć. Na czym właściwie polega życie? No właśnie! Oto sens wszystkiego! Nie potrafimy dokonywać wyborów, jesteśmy niezdecydowani i kapryśni. Imamy się wielu rzeczy na raz, nie kończąc żadnej. Mówię oczywiście o sobie. Na pierwszym planie stawiamy pieniądze, jakby były wszystkim o co możemy zawalczyć. Prosimy los o bzdety, gubiąc przy tym własną godność i marzenia z dzieciństwa. Potrafimy tylko gadać i marudzić. Boże to straszne, ale czasami marudzę, jak stara, zgorzkniała baba! Chowamy wizje głęboko w kieszeń, obawiając się ryzyka i porażki. Mamy rozdwojenie jaźni, a może to wczesny Alzheimer? Głupota? Pech? A może po prostu nie potrafimy sprecyzować, określić własnych potrzeb? To może być to! Jedna odpowiedź. Brawo umyśle! Pozostało jeszcze dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy pytań. Obyś zdążył przed emeryturą.
Ten dzień uważam za stracony, tak jak poprzedni i jeszcze dwa wcześniejsze. Czy zrobiłam coś, co odmieniło świat? Wymyśliłam, opatentowałam, przewidziałam, przelałam na papier jakąś genialną myśl, która wkrótce odmieni losy całej planety? Nie! Siedzę na kanapie, sprzątam, ćwiczę, krzątam się po domu, czytam, wysyłam CV, robię zakupy, odrabiam lekcje, retuszuję niezadowolone twarze w Photoshopie. Banał! Nic tylko wyciągnąć butelkę wysoko procentowego trunku z lodówki. Zbyt wysoko stawiana poprzeczka może człowieka wpędzić do grodu, ale zawieszona zbyt nisko, też go z grobu nie wyciągnie. Zaduma. Brak równowagi - zanotować! To jedna z tych niechcianych myśli. Prawda jest taka, że trudniej w życiu odnaleźć własną ścieżkę, a niżeli wygrać los na loterii. Ktoś chyba wygrywa te miliony, prawda?
A oto inny cytat, a w zasadzie dwa. Pamiętacie film "Masz wiadomość" z Meg Ryan i Tomem Hanksem? Pewnie, że pamiętacie. To kultowy film! Frank Navasky, chłopak głównej bohaterki Kathleen Kelly mówi, a w zasadzie recytuje "Jesteś samotną trzciną, stojącą niewzruszenie; Powiewającą dumnie na skorumpowanych piaskach komercji..." Tak właśnie się czuję. Jak ta samotna trzcina. Genialne! Szkoda, że nie ja to napisałam.
A oto kolejny "Czasami zastanawiam się nad swoim losem. Wiodę skromne życie, niepozbawione wartości, ale skromne. I pytam samą siebie. Czy żyję tak, bo lubię, czy brakuje mi odwagi? To co widzę wokół, przypomina mi przeczytane kiedyś książki. A może powinno być odwrotnie? Nie musisz odpowiadać. Chcę tylko wysłać to kosmiczne pytanie w przestrzeń. A więc dobranoc pustko..."
I zapadła dłuższa cisza. Teraz słyszę tylko ciężkie krople deszczu obijające się o blaszany dach. Jest jeszcze świszczący wiatr i stado rozbrykanych szpaków za oknem. Doprowadzają mnie do szału od tygodnia. Drą się jakby cały czas były głodne. Czyżby nie było innego drzewa na całym Mokotowie?! Och życie.
Mia

Comentarios