top of page
Szukaj

Uwaga Zdrada!

  • Mia
  • 5 lis 2016
  • 5 minut(y) czytania

Chyba powinnam zastanowić się nad zmianą nazwy swojego skromnego bloga. Z „Mia Mówi” na „Mia Movie”. Tak często odwołuję się do obejrzanych filmów.

Dziś poważny temat, ale po mojemu, czyli na wesoło. Przyda się odrobina humoru w taki dzień jak ten. Poza tym, temat tego wymaga. Zdrada! A nie mówiłam?! Będzie ciężko. Proponuję od razu zrobić sobie drinka, albo umieścić butelkę białego wina gdzieś na widoku. Niech stoi w pobliżu. Może się przydać. Z pewnością się przyda. Zadbaj też o otwieracz. No już! Rusz się! Na co czekasz?! I przekąska. Mogą być orzeszki, albo sardynki w puszce.

Znacie taki film „Przypadkowa dziewczyna” z Gwyneth Paltrow? Akcja rozgrywa się w Londynie. Nie będę zdradzać szczegółów, dla tych którzy jeszcze nie widzieli. Warto zobaczyć. Polecam. Ogólnie wygląda to tak. Helen ma faceta, który ją zdradza. W sumie to nie zdrada, tylko romans, a to coś o wiele gorszego. W romansie pojawiają się uczucia. Boli jeszcze bardziej. Gerry spotyka się z obleśną, wredną Lidią, która w brutalny sposób próbuje zniszczyć i tak już niespokojne życie Helen. Nic więcej nie powiem, poza tym, że fabuła stanowiła inspirację do napisania tego tekstu. I że Gerry bzyka Lidię w swoim własnym łóżku, a więc też w łóżku Helen! Wysoki sądzie, nie mam więcej pytań. Jezu! Co za frajer! Nie stać go na hotel?!

Zdrada, zdrada, i jeszcze raz zdrada. Nic przyjemnego. Masz faceta. Mieszkacie razem, albo osobno. Początkowo jest jak w niebie. Nie wychodzicie z łóżka. Czasami bawicie się na kanapie w salonie, innym razem na kuchennym blacie, o ile macie duży i bezpieczny blat. Najlepiej granitowy. Choć może nie. Granit jest zimny. Więc jeśli macie twardy, podgrzewany marmurowy blat. Mija kilka miesięcy i relacja ulega zmianie. Drastycznie! Taki zwrot o 180’. Klasyka. Rzadko wychodzicie wieczorami. Seksu prawie nie ma. On jest cały czas zajęty i nagle ma setki spotkań na miecie. Wychodzi rano, wraca wieczorem. Kolejne spotkanie zarządu w tym tygodniu. Kiedyś były raz na miesiąc. Zmiany w firmie. Fuzja. Plan obrony w razie nalotu kosmitów i takie tam. Poważna sprawa. Ma chłop robotę. Ale zmienia też swój wizerunek. Nowy samochód, ciuchy, siłownia. Zastanawiające. Nie odpisuje na twoje smsy. „Miałem ważne spotkanie!”. Ciągłe usprawiedliwienia. W twojej głowie zaczyna się walka myśli. Dręczycielska walka.

Kobieta, istota stałocieplna o spokojnym usposobieniu i delikatnym wnętrzu, z rozwiniętym do granic możliwości instynktem macierzyńskim, podejmuje próbę ratowania związku. Stara się jak nigdy wcześniej. Błąd! W tej samej chwili jej facet kopuluje z panną, która jest niczym innym, jak nędzną podróbą naszej głównej bohaterki. Też koloru blond. Sekretarka, koleżanka z pracy, przypadkowo poznana w barze rozwiązła małolatka. Mija czas. Dziewczyna zaczyna coś podejrzewać. Węszy, szpera, szuka poszlak, ale nie znajduje niczego, co mogłoby wskazywać na romans. Nie pozostaje więc nic innego, jak spytać. Stanąć twarzą w twarz i wyrzucić prosto z mostu! Więc staje i pyta. Zbiera się do tego cały tydzień. „Kochanie masz romans?”

Pewnie, trzeba było jeszcze mu posłać kwiaty, albo wyprasować koszulę! I po co to Kochanie?! Oczywiście na pytanie o zdradę otrzymuje konkretną odpowiedź „Nie!”, a w zasadzie pół godzinny monolog połączony z impulsywną gestykulacją. „Jak możesz mnie oskarżać?! Nigdy bym cię nie zdradził! Jestem ci całkowicie wierny!!! Mam zasady! Nie porównuj mnie do swoich byłych!” Bla, bla, bla… Naiwna dziewczyna przeprasza, myśląc „Jaką byłam idiotką?! Jak mogłam?! Omal nie zniszczyłam naszego związku! Idiotka!”. Przez jakiś czas żyje w poczuciu winy. Niepowodzenie bierze na swoje barki. Stara się jeszcze bardziej. Nie wychodzi z kuchni. W tym czasie jej facet bzyka dwa razy więcej. Czuje się pewny i dumny. Ma wszystko o czym marzył. Grzeczną gosposię w domu i wyuzdaną kurwę na mieście. Idealny układ. Tylko mężczyzna potrafi zgotować sobie taki cyrk. Kobiety nie są aż tak naiwne!

Dziewczyna nie jest głupia i szybko wybudza się ze śpiączki. Trzeźwieje słysząc wibrujący telefon w środku nocy. Kolejny sms. Pewnego dnia wybiera się z koleżankami na lunch do małej restauracji w centrum. Dotąd rzadko sama gdzieś wychodziła. I oto co widzi. Swojego faceta w objęciach własnego sobowtóra. No może nie do końca. Ten sam kolor włosów jeszcze o niczym nie świadczy. Może jest odrobinę wyższa, ma zgrabniejszy tyłek i większe cycki, ale i tak wygląda jak zdzira. Ma w głowie tylko jedno. Chce się bawić. Marzenia o rodzinie w jednej chwili stają się przeszłością. Pękają unicestwione niczym bańka mydlana. Dalszy ciąg historii znacie.

Każda z nas otarła się o zdradę. Znamy to uczucie doskonale. Te, którym jest ono obce, niech dziękują Bogu za ocalenie. Na szczęście Bóg obdarzył wszystkie kobiety intuicją. Mężczyźni nie mają zielonego pojęcia o czym mowa. To nasza ukryta broń. Intuicja nigdy nas nie zawodzi. Jest niczym wyrocznia. Przeczuwamy nadchodzące niebezpieczeństwo i szczerze mówiąc rzadko się mylimy. Szkoda tylko, że pozwalamy by trwało to, aż tak długo. Zamiast od razu spakować walizki, wyczekujemy krytycznego momentu, kulminacji. Musimy to zobaczyć na własne oczy, poczuć sztylet wbity prosto w serce. Tylko po co? Jaki mamy w tym cel? Lubimy cierpieć czy mimo przeczuć, wierzymy do końca w niewinność partnera? Głupota i naiwność!

Lekcja numer 1. Jeśli facet na pierwszej randce mówi ci, że brzydzi się zdradą, znaczy to, że szybko zostaniesz zdradzona. Mężczyzna, który został kiedyś skrzywdzony, zachowa to dla siebie. Nie będzie się chwalił. Potraktuje to jak upokorzenie, sytuację bolesną, której nie będzie chciał nigdy więcej wspominać. Przecież to była trauma. Pół roku nie mógł się pozbierać. Wyrzuci to może za jakiś czas, ale na pewno nie na początku waszej znajomości.

Lekcja numer 2. Druga szansa to oszukiwanie samej siebie. Jeśli raz się zawiodłaś, zawiedziesz się ponownie. Dajesz przyzwolenie i tracisz szacunek. Pogoń dziada i wyrzuć jego rzeczy przez okno! Nich ma! Możesz też spalić mu auto, ale po co ci problemy z policją?

I lekcja numer 3. Daj sobie spokój z facetami. Postaw na siebie, zadbaj o relacje z przyjaciółmi. Żyj po swojemu i bądź wreszcie szczęśliwa tak jak Helen, a fajny facet prędzej czy później sam cię znajdzie. Nie rzucaj się na pierwszego, który zaprosi cię na randkę. Selekcja! Ścisła selekcja!

Podobno, tak twierdzą naukowcy, problem leży po stronie kobiet. Źle dobieramy partnerów i nie słuchamy wewnętrznego głosu. W „Jedz, módl się i kochaj” pada stwierdzenie. „Liz ty nie potrzebujesz faceta. Ty potrzebujesz czempiona!”. Każda z nas potrzebuje czempiona. Kogoś wartościowego, dobrego, uczynnego i z poczuciem humoru. Mężczyzny o mocnym charakterze, ale i wnętrzu pełnym pokory. Kotoś kto nawet nie pomyśli o zdradzie. Chcemy odważnych, męskich ogierów, ale takich, którzy w chwili słabości wezmą nas na ręce. Poszukujemy szarmanckich dżentelmenów, którzy mimo „kryzysu wieku średniego” i „późnego okresu dojrzewania”, u niektórych nawet po czterdziestce, będą w stanie do końca wierzyć w ideę życia razem. My kobiety w rzeczywistości jesteśmy bardzo proste w obsłudze. Wystarczy nas kochać, szanować i czasami w chwili zwątpienia mocno przytulić, wesprzeć. Ale trzeba o nas walczyć, to podstawa. Z całą resztą świetnie sobie radzimy. W końcu to dzięki nam świat się kręci.

Tak więc moje drogie Kobitki dbajcie o siebie i nie dajcie sobą pomiatać. Szukajcie facetów w kościołach, a nie na dyskotekach. Nie pozwólcie sobie wmówić, że jesteście głupie, niepotrzebne i bez talentów. Jesteście fantastyczne i unikatowe, a faceci, którzy was zdradzili, to zwykłe zakompleksione szmągwy! Wymyśliłam to słowo kilka sekund temu. Nie oznacza nic, ale pasuje idealnie. Idę się napić! Gonić szmągwy! Tą słodką myślą kończę.

Powodzenia!

Mia


 
 
 

Komentarze


© 2016 created by Mia Docci 

Blog z charakterem

  • Facebook Clean
  • Facebook - Grey Circle
bottom of page